Gdy pisałam o projektach dla dziewczynek i o dziewczynkach, raz po raz nachodziła mnie refleksja: gdzie w nurcie „girl power” – ważnym, potrzebnym i wzmacniającym – analogiczne wzmocnienie dla chłopców? Skąd chłopcy (a potem mężczyźni) mogą czerpać wiedzę o emocjach? Gdzie i jak mają rozwijać wrażliwość, uczyć się rozpoznawać własne potrzeby? I co jest w tym wszystkim naprawdę ważne? W końcu nie da się czynić silniejszą jednej części społeczeństwa, pomijając inną… Moje przemyślenia pokrywały się z Waszym odzewem, rozmowami. Wśród zainteresowanych tematem osób pojawiały się takie, które sygnalizowały, że to sprawa, którą warto poruszać; rodzice synów, szukający inspiracji dla swoich dzieci. Jedną z reakcji na tekst dotyczący magazynu „Kosmos dla dziewczynek” był komentarz mamy, która szukała podobnej gazety dla syna. I choć ta luka pomału się wypełnia, a wśród “typowo chłopięcych” książek i projektów o piłce nożnej i koparkach pojawiają się inne pozycje, to wciąż jest tu jeszcze wiele do zrobienia.
A czy jest coś złego w pisaniu o koparkach i piłce nożnej? Ależ skąd – pod warunkiem, że nie wiąże się to z przypisywaniem ról i narzucaniem “męskiego” sposobu myślenia… I z pamiętaniem, że zainteresowanie nie ma płci, bo za każdym kryje się przede wszystkim Człowiek. Ale o tym wszystkim opowiedzą Wam więcej: Paweł, redaktor naczelny magazynu dla współczesnych ojców, Piotr, tato pięciolatka i Maciej, psycholog związany z bardzo ciekawą inicjatywą edukacyjną, stworzoną właśnie z myślą o chłopcach. Dwóch z nich przedstawia ojcowski punkt widzenia, trzeci – opowiada o wyzwaniach związanych z byciem współczesnym chłopcem, mężczyzną. Zapraszam Was do poznania perspektywy każdego z nich!
PAWEŁ SŁAWSKI – od zawsze związany z mediami, redaktor naczelny Fathers, zawodowo zajmujący się również marketingiem sportowym oraz komunikacją. Fotograf, autor bloga brachole.com na którym opowiada zdjęciami dorastanie swoich dwóch synów.
Co jest największym wyzwaniem w byciu współczesnym tatą?
Często o tym rozmawiamy w domu. Podejdę do tego pytania też bardziej ogólnie – „co jest największym wyzwaniem w byciu współczesnym rodzicem”. Tu nasuwa mi się od razu to co trapi nas najbardziej, czyli brak czasu. Powodowany jest chyba często tym, że chcemy dać dzieciom jak najwięcej, wszystko czego my nie mieliśmy. A to nas „zżera” czasowo, pracujemy coraz więcej, chcemy być cały czas lepsi zawodowo, bo dzięki temu zapewnimy bezpieczeństwo rodzinie. Dzisiejsze czasy są szalone w tej kwestii. Druga sprawa to tzw. „wzór męskości” w dzisiejszych czasach. Każdy go musi sobie narysować samemu i codziennie pokazywać dzieciom swoim zachowaniem, ale pewne jest, że każdego dnia świat nam rzuci kłodę pod nogi. Przebodźcowane otoczenie, internet ze swoimi pato-treściami, koledzy i koleżanki w szkole zostawione bez kontroli rodziców nad tym jak spędzają swój wolny czas itd. To wszystko jest wystawione przeciwko naszym dobrym i wzniosłym ideałom do przekazania dzieciom. Nie poddawajmy się jednak.
Jaki bagaż od otoczenia dostaje często mały chłopiec ruszając w dorosły świat – i co warto byłoby w tym bagażu przepakować?
Patrząc na swoje dzieci – dwóch chłopców w wieku wczesnoszkolnym – nie wiem, czy precyzyjnie odpowiem. Obserwuje jednak uważnie otoczenie, ich starszych kolegów i zachowania dorastających dzieciaków codziennie w swoim otoczeniu. Na tzw. „przepaku” pierwsze, co bym zrobił, to wpakowałbym im do plecaka: szacunek do osób starszych (tu widzę często brak jakiegokolwiek respektu), szacunek do kobiet (skutecznie niszczony przez uprzedmiotawiające kobiety media i reklamy) oraz troskę o otoczenie, o planetę, w szerokim wymiarze – od dbania o nieśmiecenie po angażowanie się w akcje społeczne. W tym ostatnim przypadku, na szczęście, już widzę poprawę – coraz więcej dzieci i młodzieży zaczyna działać skutecznie.
Jak za pomocą edukacji wzmacniać w chłopcach i mężczyznach to, co szczególnie ważne i wartościowe?
Uczyć się z najlepszych wzorców, z edukacji innych europejskich krajów. Nasza szkolna edukacja jest fatalnym i archaicznym wzorem przygotowania dzieci do tego, żeby były empatycznymi, kreatywnymi a przede wszystkim pewnymi siebie dorosłymi. Chciałbym widzieć w szkołach więcej zajęć praktycznych, działania „projektowego” na rzecz trwałej zmiany nawet małej sprawy w otoczeniu. Tak się powinno budować kompetencje, które potem można tylko rozwijać. Nie wolno bać się rozmawiać o problemach i nie można zamiatać ich pod dywan. Trzeba stawić im czoła. Tego polska szkoła nie potrafi. Rodzice oczywiście nadrabiają, ale to jest tylko proteza. W dzisiejszych czasach trudno jest być rodzicem, taka mnie naszła smutna myśl na koniec. Musimy sprostać zalewowi złych informacji i wzorów postaw z zewnątrz. Zmierzyć się z tym, żeby zapewnić odpowiedni poziom życia rodziny. I na koniec jeszcze wykonywać w domu pracę szkoły, która zamiast wspierać nasze dzieci w rozwoju, sama jest w wielkim niedorozwoju.
PIOTR POLAŃSKI – Wrocławianin z urodzenia i wyboru. Szczęśliwy mąż i tato 5-letniego chłopca. Front-end developer w Fingo. W wolnych chwilach sportowiec amator szukający równowagi w życiu. Miłośnik pieszych wycieczek po Sudetach z całą Rodziną.
Co jest największym wyzwaniem w byciu współczesnym tatą?
Ciągłe balansowanie między sprzecznościami. Bycie przewodnikiem, ale nie despotą. Traktowanie dziecka po partnersku, by chwilę później wymagać od niego podporządkowania. Konfrontowanie poglądów, wyborów i wiedzy… tego, jakim tatą chce się być, z powielaniem wzorców które wolałoby się zapomnieć.
Jaki bagaż od otoczenia dostaje często mały chłopiec ruszając w dorosły świat – i co warto byłoby w tym bagażu przepakować?
Często dostaje przeświadczenie, że “jakiś” jest i jakiś ma być. I to później trudno odkręcić. Często oznacza to ego zbudowane na pustych epitetach bądź przeciwnie, zaniżone poczucie wartości. Jedno i drugie zazwyczaj nie daje zdrowej podstawy. Idealnie gdyby najbliższe otoczenie oceniało działania, nie człowieka – i dało możliwość zbudowania “JA” przez odpowiedzialność za coś. Odpowiedzialność w sensie zaufania, że dasz radę, nie narzucania obowiązków. Czy nastolatek jest w stanie zaplanować wakacje dla Rodziny? Czy pięciolatek może przyrządzić obiad dla czwórki osób? Nie za pierwszym razem, ale jeśli dopuścimy kilka porażek, to Synowie nas zaskoczą.
Jak za pomocą edukacji wzmacniać w chłopcach i mężczyznach to, co szczególnie ważne i wartościowe?
Ze szkoły najlepiej wspominam działanie, z podwórka możliwość bycia w stadzie. Te środowiska były połączone, bo do szkoły chodziłem z kolegami na piechotę… przez podwórko.
Jeżeli chcemy uczyć chłopców odpowiedzialności za otoczenie, to wyślijmy woźnych na miesiąc urlopu. Jeżeli chcemy ich uczyć empatii, to dajmy im możliwość opieki nad zwierzętami, nie tylko zabawy z nimi. Nasz system edukacji zmienia się powoli na lepsze, dzięki nauczycielom, od dołu. Nadal ma to jednak wymiar deklaratywny, wciąż przeważają: podstawa do zrobienia, testy do zdania. Rzeczywiste działania trudniej ocenić, ale też trudniej zorganizować.
MACIEJ BARCZAK – psycholog, doradca zawodowy. Pracuje w Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży, jako trener współpracuje z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza oraz Akademią Webinaru. Autor lub współautor publikacji i artykułów dotyczących pracy z młodzieżą i doradztwa zawodowego. Przeprowadził wiele szkoleń i warsztatów dotyczących rozwoju psychospołecznego dzieci i młodzieży, a także związanych z tematyką antyprzemocową i antydyskryminacyjną. Jeden ze współzałożycieli antyprzemocowej i antydyskryminacyjnej inicjatywy Sztama, koncentrującej swoje działania na pracy z chłopcami.
Co jest największym wyzwaniem w byciu współczesnym chłopcem, mężczyzną?
Każdy chłopiec, jak i mężczyzna posiada wrażliwość i zdolność do przeżywania całego spektrum emocji. Wciąż jednak chłopcom, a następnie mężczyznom, pozwala się przede wszystkim przeżywać te z nich, które nie godzą w tradycyjny wizerunek męskości. Chłopiec i mężczyzna wciąż muszą być twardzi, zwyciężać, być w czymś wyróżniający się, wybitni. To ustawia ich na odpowiednim miejscu w „hierarchii”, do której powstawania w dużej mierze przyczyniają się sami.
Największym wyzwaniem wciąż pozostaje więc to, by zostając przy tym wspaniałym dziedzictwie dobrej męskości – związanej z aktywnością, ciekawością świata, zamiłowaniem do ruchu – chłopcy i mężczyźni pozwolili sobie na swobodne i otwarte przeżywanie troski, smutku, łagodności, wstydu. Przeżywanie całego spektrum dostępnych emocji pozwoli im być bliżej siebie i w zgodzie ze sobą. Da im szansę autentycznego spotkania się z drugim człowiekiem w relacji.
Jaki bagaż od otoczenia dostaje często mały chłopiec ruszając w dorosły świat – i co warto byłoby w tym bagażu przepakować?
Chłopcy, jak i dziewczynki dostają mnóstwo przekazów odnośnie tego, co „przystoi”, a co „nie przystoi” danej płci. Docierają one do dzieci z każdej strony: z telewizji, Internetu, od youtuberów, z reklam, od nauczycieli i nauczycielek, rodziców, opiekunów, kolegów i koleżanek. Dziewczynki po zetknięciu z rówieśnikami i rówieśniczkami przestają bawić się w „chłopięce” zabawy – i odwrotnie. Chłopcy wzrastają więc z ciężarem, który mówi, w pewnym uproszczeniu, „bądź prawdziwym mężczyzną”. Ten mityczny zwrot, ten worek, może kryć różne rzeczy. Najczęściej chodzi jednak o to, by być zaradnym, zawsze twardym, gotowym, przygotowanym do obrony lub ataku. I ważny tu jest zwrot „zawsze”. Nie ma nic złego w byciu zaradnym czy twardym, chodzi jednak o to, by być, tym kim się zawsze chce. Czasem chcemy być twardzi, czasem wrażliwi. Chłopcy dostają jednak przekaz, że muszą cały czas trzymać gardę. Ci, którzy tego nie robią, narażają się na obelgi i stygmatyzację. Chłopcy rosną więc z przekonaniem, że mają stale udowadniać swoją męskość. Pilnować, by przypadkiem nie zachować się jak dziewczynki. Przecież zwroty: „nie bądź baba”, „mażesz się jak dziewczynka” albo „rzucasz/grasz/kopiesz jak baba” to jedne z bardziej znaczących obelg.
Warto więc wypakować z tego bagażu wszelkie powinności związane z płcią. Każde „prawdziwi chłopcy tak robią”, „to nie przystoi mężczyźnie”, „bądź mężczyzną”. Chłopcy i mężczyźni chcą być sobą. Zdjęcie z nich ciężaru powinności nie pozbawi ich wspaniałych męskich cech – radości ze sportu, z biegania, ze zdrowej rywalizacji, z odkrywania świata. Pozwoli im natomiast czerpać ze swojej chłopięcości i męskości w pełni.
Jak za pomocą edukacji wzmacniać w chłopcach i mężczyznach to, co szczególnie ważne i wartościowe?
Przede wszystkim należy im pozwolić przeżywać wszystkie emocje – i uczyć zdrowych, nie krzywdzących sposobów ich przeżywania. W porządku jest przeżywać złość, ale nie jest ok krzywdzić innych. Chłopcom pozwala się na złość, ale rzadko uczy się ich, jak przeżywać ją bez agresji, skierowanej w stronę innych lub samych siebie. W porządku jest przeżywać smutek. Chłopcom rzadko pozwala się go przeżywać, im są starsi, tym rzadziej. W porządku jest płakać, czuć się słabym, poprosić o pomoc. I przeżywać każdą emocję – przyjemną, jak i nieprzyjemną. Ważne jednak, by edukować nie tylko słowem. Równie istotne jest, by edukujący zgadzali się z tym, co mówią – i sami byli przekonani, o tym, co mówią. Że to dobrze pozwolić chłopcom być w pełni sobą. Jeśli tak nie będzie, ich słowa pozostaną puste, a zmiana będzie trudniejsza.
PRZECZYTAJ TAKŻE poprzedni post z cyklu 3 do 3, związany z edukacją międzykulturową!