Tworzę się, poznaję, uczę – przestrzeń zaskakująca sztuką

Sześć lat temu, 1 czerwca, powstało miejsce niezwykłe. Równie niezwykły był tytuł pierwszej wystawy, która zagościła w nowej przestrzeni: „Ekstremalny Plac Zabaw”. Galeria zamieniła się w wielką garderobę, w której zwiedzający mogli przebrać się w dzieła sztuki. Dzieła te, sfotografowane polaroidem, tworzyły na ścianie wielką galerię. Tuż obok, w surowej przestrzeni, każdy miał szansę podzielić się tym, co w jego sercu dzikie. Prosta instrukcja i skromne materiały wystarczyły, by uwolnić „Dzikość serca”…

To, co wydaje się być snem lub bajką, jest realnym punktem na mapie Szczecina – znanym jako TWORZĘ SIĘ. A działania, o których mowa zainicjowały Justyna Koeke i Natalia Szostak czyli artystki zaproszone do współpracy, gdy owe „tworzenie się” startowało. Sama odkryłam to miejsce w sieci, na etapie tworzenia Przytulnego Placu Zabaw. Potem pojawiały się kolejne „place”, które zachwycały mnie ideą, procesem, świeżym podejściem do sztuki, tworzenia, doświadczania przestrzeni…

Na rozmowę z Pauliną Ratajczak, kuratorką galerii TWORZĘ SIĘ czekałam dość długo. W międzyczasie na miejscu pojawiały się kolejne wystawy i inicjatywy, działo się dużo. Brakowało czasu. Potem – Wyobraźniej czekało na metamorfozę i ciąg dalszy. Brakowało możliwości. W końcu się udało i nasze drogi się zeszły. Z tym większą radością dzielę się z Wami tym, co z tego spotkania wyniknęło. I już na wstępie zdradzę, że moja rozmówczyni zaserwuje Wam niemało pięknych i trafnych spostrzeżeń.

 

Na fotografii - przestrzeń wypełniona czarno-białą szachownicą i kolorowymi wycinanymi motywami. Są tu wielkie kwiaty, jest ogon wieloryba. W lewym rogu pomieszczenia widać mężczyznę w pasiastym ubraniu. Przy jednej ze ścian stoją dzieci w fantazyjnych maskach.
Na zdjęciu – Filmowy Plac Zabaw II; autor fotografii: Robert Stachnik

 

Na start: klasyczne, ale ważne pytanie – o początki. Jak powstało TWORZĘ SIĘ?

W 2013 roku zostałam zaproszona przez Rafała Roguszkę oraz Keda Olszewskiego, ówczesnych dyrektorów Domu Kultury „13 Muz”, do współpracy przy kampanii społeczno-artystycznej towarzyszącej festiwalowi inSPIRACJE. To miała być kampania stawiająca w centrum dziecko, tematem przewodnim festiwalu było „Genesis”. Kampania wystartowała pod hasłem „Przepraszam! Tworzę się!”, a ja miałam ogromną przyjemność stworzyć program oraz włączyć się w poszukiwanie środków na rozbudowanie działań. Ambasadorką kampanii została Joanna Rajkowska.

Po prawie rocznych doświadczeniach i zweryfikowaniu potrzeb Szczecina w tym zakresie, kampania została przekształcona w miejsce, w którym miały odbywać się działania artystyczne dla dzieci. Pierwsza wystawa, czyli wspomniany „Ekstremalny Plac Zabaw”, towarzyszyła festiwalowi inSPIRACJE Xtreme. Szczęśliwie, do dnia dzisiejszego, wspólnie z Domem Kultury „13 Muz” i ze wsparciem Miasta Szczecin udaje się rozwijać ideę tego miejsca.

 

Na zdjęciu - grupa dzieci w maskach przypominających te z teatru antycznego.
Zdjęcie z jednej z akcji w przestrzeni – Maszkarony na podwórkach.

 

Czasem, patrząc na akcje TWORZĘ SIĘ mam wrażenie, że „ogranicza” je tylko wyobraźnia… Ale tak całkiem na poważnie – porozmawiajmy o ograniczeniach. Co stanowi największe wyzwanie przy realizacji pomysłów łączących sztukę, edukację, aranżację przestrzeni i akcje społeczne?

Podobnie jak dzieci, wyobraźnię mamy raczej nieograniczoną. :) Ogranicza nas to, co bardziej przyziemne: powierzchnia galerii, pozyskana wysokość środków, możliwości aranżacji przestrzeni i możliwości kadrowe.

Jednym z bardzo ciekawych obszarów Waszych działań jest kreowanie eksperymentalnych placów zabaw. Co łączy tworzenie placu zabaw z tworzeniem sztuki?

Eksperymentalne Place Zabaw to nazwa programu edukacyjno-artystycznego, realizowanego od początku powstania galerii. To twórcze przestrzenie do doświadczania różnych dziedzin sztuki, mocno interaktywne – ale też przestrzeń do poruszania ważnych tematów.

Co łączy tworzenie placów zabaw z tworzeniem sztuki? Chęć dialogu z odbiorcą, wypowiedź na wybrany temat, odkrywanie tematu na rozmaite sposoby. Możliwość różnych interpretacji, swoboda, emocje. Pełne zaangażowanie i dobra zabawa.

 

Na zdjęciu widać ściany wypełnone rysunkami dzieci i naklejkami z leśnymi zwierzętami.
Ilustrowany Plac Zabaw; autor fotografii: Piotr Miazga

 

Ile placów zabaw powstało do tej pory – i jakie?

Sporo. :) Eksperymentalne Place Zabaw powstają w przestrzeni galeryjnej, ale również w przestrzeni miasta. Co roku powstaje Miejski Plac Zabaw czyli różnego rodzaju akcje, działania twórcze, happeningi, występy w przestrzeni miasta. Od dwóch lat realizuję również Plac Zabaw z Wyobraźnią, który także opuszcza mury galerii.

O ile dobrze pamiętam, samych wystaw w galerii powstało 16. Największym uznaniem dzieci (ale też dorosłych) cieszyły się: Tajemniczy Ogród, Filmowy Plac Zabaw I i II, Cielesne kalejdoskopy, „Przytulny Plac Zabaw. Zanurzenie”, Malowany Plac Zabaw, Muzeum po zmroku, Literacki i Dźwiękowy Plac Zabaw. Powstała także fotograficzna, emocjonalna, ilustrowana, teatralna i digitalna przestrzeń. Z kolei na poprzedniej wystawie „Muzeum po zmroku” dzieci i młodzież grały z ASI MINĄ znane obrazy. Prowadzone przez Jarka Rebelińskiego i Dorotę Bielską wykorzystywały teatr do zagrania obrazów, tworzyły też galerię pięknych portretów z Ewą Kokot. 

Każdej wystawie towarzyszą tematyczne warsztaty prowadzone przez artystów, edukatorów sztuki i animatorów – oraz „ścieżki wrażeń”, którymi można podążać. Sama uwielbiam wymyślać różnego rodzaju tajemnicze miejsca i zakamarki i robić dzieciom, które tam zajrzą, różnego rodzaju psikusy. Czasem wywołują uśmiech, czasem zaniepokojenie lub zdziwienie. Poprzez zabawę i działania twórcze zachęcamy do odkrywania przygotowanej przestrzeni.

 

Ciemne wnętrze galerii TWORZĘ SIĘ, w którym świecą neonowe elementy: fioletowe linie na ścianach, z których wystają zielone dłonie. Na pierwszym planie - postaci w fioletowych kostiumach, zakrywających całe ciało i twarze.
Fragment wystawy Cielesne Kalejdoskopy/Digital Playground

 

Tymczasem –  wciąż jeszcze trafiamy na słynne „Nie dotykać eksponatów”… Na szczęście, w wielu miejscach odchodzi się od niedostępnej formuły sztuki. Jak piszecie na stronie, „Sztuka współczesna ma wyjątkową cechę, bliską dzieciom – zaprasza do interakcji.” Na co jeszcze warto byłoby zwrócić uwagę w edukacji kulturalnej i muzealnej?

Poza formułką „Nie dotykać”, zwracam uwagę na emocje: co czuję, czy coś czuję, co mi się podoba, a co nie i dlaczego, jakie emocje mi towarzyszą. Ponadto – na indywidualne wypowiedzi i na możliwość pozostawienia własnej. Ułatwiają to prace otwarte, zadające pytania, zachęcające do podzielenia się swoim zdaniem. Chętnie pozostawiamy też miejsce na własną wypowiedź i podsumowanie tego, co się przeżyło. Z zapisków naszych gości często powstają plakaty, instalacje, nagrania dźwiękowe i video.

Ważne jest również poznawanie przez doświadczanie, powolne odkrywanie. Sprawdza się tu, na przykład, prowadzenie narracji w formie gier. I wreszcie, cenna jest możliwość utrwalenia zdobytej wiedzy, przerobienia emocji w twórczy sposób. Dzieje się to poprzez tworzenie krótkich pokazów ruchowych, tanecznych, dźwiękowych, teatralnych; różnego rodzaju prac plastycznych czy krótkich filmików. Staram się również, najczęściej jak to możliwe, zapraszać dzieci do współtworzenia wystaw, do projektowania części przestrzeni.

 

Na zdjęciu - dziewczynka zakrywająca twarz bukietem i mężczyzna, który ma twarz zasłoniętą jabłkiem. Oboje otoczeni ramami wiszącymi na ścianie - udają żywe obrazy.
Osoby odwiedzające wystawę Dzieła sztuki na chwileczkę same mogły stać się na moment wybranym dziełem. Zdjęcie – Karolina Gołębiowska

 

Ewą Solarz oraz z Justyną Droń rozmawiałyśmy między innymi o tym, jak dzieci i dorośli odbierają sztukę. Chciałabym wypytać o to także Ciebie. :) Czym najbardziej zaskakują Cię dzieci, a czym dorośli? 

Uwielbiam słuchać dzieci i z nimi rozmawiać. Mają niesamowitą wiedzę i potrafią tak pięknie mówić i formułować zdania. Do dzisiaj pamiętam wpisy z naszej ściany z neologizmami dziecięcymi: „Już się wyszczupliłem ze zdenerwowania”, „Zabłądziłaś moje opowiadanie mamo!”, Wały Dobrego (Chrobrego), Szczecin Poduchy (Podjuchy) i wiele innych. Z tych zdań i określeń mogłoby powstać cudowne opowiadanie. Ściana, a właściwie cały pokój z neologizmami, powstał podczas trwania Literackiego Placu Zabaw. Cenię dzieci za ich mądrość, szczerość, energię i wrażliwość.

Dorośli zaskakują mnie tym, że tak łatwo zapomnieli, że kiedyś byli dziećmi – ale też zaskakuje mnie to, jak szybko potrafią sobie o tym przypomnieć. Wystarczy, że trafią do twórczej przestrzeni, poczują się swobodnie i zaczynają odkrywać ją tak jak dzieci. Fajnie móc się temu przyglądać. :)

Cieszę się, że dorośli chcą przyprowadzać do galerii dzieci, które później zostają z nami na dłużej. Super móc patrzeć jak te dzieci rosną, jak się zmieniają i tworzą.

 

Na zdjęciu: TWORZĘ SIĘ jako Muzeum po zmroku. Dzieci i dorośli w otoczeniu obrazów. W rogu sali - gigantyczna żółta kaczka.
W wystawach licznie uczestniczą mali i duzi odbiorcy. W tygodniu TWORZĘ SIĘ odwiedzają grupy zorganizowane, a w weekendy – osoby indywidualne i rodziny. Zdjęcie: Karolina Gołębiowska

 

A gdybyście mogli zrealizować najbardziej szalony pomysł w ramach TWORZĘ SIĘ, co by to było?

Mogłoby nie starczyć miejsca w artykule. :) Ale się rozmarzyłam… Miałam – i mam nadal – okazję pracować z wieloma cudownymi i pomysłowymi ludźmi. Oczami wyobraźni zobaczyłam ich wszystkich w akcji.

A tak na poważnie, wierzę, że marzenia się spełniają, trzeba je tylko wyartykułować i trochę pomóc w realizacji. Na ten moment pracuję nad nową wystawą o nazwie „Raj na ziemi”. Otwarcie odbędzie się w drugiej połowie kwietnia.

 


Więcej o TWORZĘ SIĘ możecie się dowiedzieć ze strony internetowej galerii czyli tworzesie.pl oraz z galeryjnego Facebooka.

Zdjęcia wykorzystane w tekście pochodzą z archiwum TWORZĘ SIĘ – udostępnione dzięki uprzejmości kuratorki.


 

Related Posts

Leave a comment