Twórczość to nie dodatek! Sztuka i tworzenie a codzienność

W dzisiejszym poście przeczytacie o tym, jakie umiejętności rozwija obcowanie ze sztuką i jak przydają się one w różnych dziedzinach i sytuacjach. O tym, co łączy tworzenie z zabawą (i dlaczego obie te rzeczy warto traktować serio!). O tym, dlaczego ważna jest naturalna dostępność sztuki dla wszystkich, nie tylko dla „elit”. I wreszcie – o tym, jak sztuka odzwierciedla naszą różnorodność. W tekście pojawiają się głosy osób reprezentujących różne dziedziny: pisarza, psychologów, edukatorek i historyczek sztuki. Choć sporo tu o sztukach wizualnych, wiele z opisywanych niżej zjawisk czy zasad odnosi się do szeroko pojętej twórczości, także muzycznej czy literackiej. I już teraz mogę zapowiedzieć, że temat będzie rozwijany, a dźwiękom zostanie poświęcony osobny tekst.

Mam też cichą nadzieję, że informacje, które tu znajdziecie, pomogą sprowokować choć część osób do wyrzucenia tekstów typu nie znam się na sztuce, to nie dla mnie czy nie umiem tworzyć do kosza. ;) Zapraszam więc do czytania, słuchania, oglądania… i doświadczania!

 

Po nitce do kłębka – od sztuki do komunikacji

Proces twórczy i odbiór sztuki pomagają rozwijać myślenie dywergencyjne – czyli takie, w którym badamy wiele możliwych dróg rozwikłania problemu – i myślenie krytyczne. Prowokują więc do głębszych analiz oraz interpretacji rzeczywistości. A to otwiera nas na nowe, czasem niestandardowe rozwiązania. Stajemy się bardziej spostrzegawczy, dociekliwi. Świadomy odbiór sztuki wspomaga też przyjmowanie czyjegoś punktu widzenia, dostrzeganie szerszych kontekstów, rozumienie metafor czy abstrakcyjnych symboli. Wzbogaca nasz język, a co za tym idzie – usprawnia komunikację. Te wszystkie umiejętności bez wątpienia przydają się nie tylko w obszarze sztuki, ale również w nauce, biznesie czy wielu innych dziedzinach. Obcowanie ze sztuką może wspomóc, na przykład, pracę lekarzy czy policjantów. Jak? Trafnie pokazuje to 5-minutowy film z serii TEDEd „Jak odbiór sztuki może pomóc Ci analizować rzeczywistość?” (język angielski, możliwość włączenia napisów polskich w prawym dolnym rogu):

 

 

Sztuka uczy profesjonalistów z różnych branż nie tylko jak zadawać dociekliwe pytania, na które nie ma prostych odpowiedzi, ale co ważniejsze, jak analizować złożone, realne sytuacje z nowej perspektywy, ostatecznie rozwiązując problemy.

Im bardziej rozwijamy swoje kompetencje związane z odbiorem sztuki, tym więcej punktów odniesienia zyskujemy. Zaczynając przygodę ze sztuką porównujemy ją z tym, co znamy z własnej codzienności, posługujemy się prostymi skojarzeniami, by móc ją zrozumieć. Z czasem uczymy się porównywać prace z tymi, które już znamy, zauważać kompozycję, technikę wykonania, dostrzegać metafory. Nasze doświadczenie staje się pełniejsze, bogatsze i bardziej świadome. A to z kolei może przekładać się na nasze codzienne funkcjonowanie.

 

Sztuka to nie dodatek

Michael Morpurgo, autor książek dla dzieci oraz zekranizowanej powieści „Czas wojny”, w swoim wystąpieniu Arts for Children – why do we bother mówi o znaczeniu twórczości w życiu dzieci. O tym, jak doświadczane sztuki przez duże „T” może stać się motorem napędowym do własnego tworzenia. Podkreśla też, nie zawsze chodzi o to, by być doskonałym, np. w śpiewaniu. Sztuka przez małe „t” to ta niesprofesjonalizowana, ale mogąca owocować rozwojem i radością. To proces, który daje przyjemność, ale też sprawia, że nie czujemy się wyalienowani, stajemy się bardziej kreatywni. Dlatego dzieci (ale i dorośli) muszą czuć, że sztuka jest dla nich. Nie tylko dla elit czy ludzi, których na to stać. Nie powinna być też czymś oderwanym od rzeczywistości. Jak podkreśla Morpurgo:

Sztuka to nie dodatek czy odrobina frajdy, którą możemy dać dzieciom gdy nas na to stać. Ona jest niezbędna dla ich dobrostanu. Dlatego musimy je [w tym] wspierać.

i dodaje, że w tym procesie liczy się również otoczenie jakością i zaangażowanie. 

 

Zabawa na serio

Zarówno gdy uczymy się nowych rzeczy, jak i wtedy, gdy tworzymy lub odbieramy sztukę, ważne jest, by proces sprawiał nam przyjemność, zaciekawiał, stawiał przed nami intrygujące wyzwania. Już od najmłodszych lat tworząc, jak i bawiąc się rozwijamy nasze zdolności poznawcze, ćwiczymy motorykę, trenujemy uwagę i umiejętność obserwacji. Choć bawienie się (i tworzenie) to z pozoru „błahe” czynności – psychologowie poznawczy, jak i pedagodzy od lat dowodzą, że zaangażowanych jest w nie wiele procesów poznawczych. Rolę zabawy w rozwoju człowieka badali między innymi Karl Groos czy Lew Wygotski. Badacze wskazują, między innymi, na znaczenie odgrywania ról czy nadawania przedmiotom nowego znaczenia w zabawie. Czy nie to samo dzieje się w trakcie procesu twórczego?

O roli zabawy i jej związku z twórczością pisze także Edward Nęcka, psycholog zajmujący się między innymi uwarunkowaniami procesów twórczych:

Akt bawienia się nie wymaga żadnych dodatkowych motywów, nagród ani uzasadnień. Nasuwa się więc wniosek, że zabawa to ewolucyjny wynalazek, dzięki któremu oddajemy się pewnym czynnościom, nie pytając o ich sens, przez co ćwiczymy ważne funkcje psychiczne i rozwijamy umysł. Należałoby w takim razie uznać, że twórczość jest dojrzałą formą zabawy.

Dlatego ważne jest, by tworząc (niezależnie od wieku) nie zrażać się brakiem umiejętności czy talentu. Nie zawsze chodzi o osiąganie poziomu mistrzowskiego. Często od efektu – którym może być obraz, wieża z klocków czy opowiadanie – bardziej liczy się proces i to, co dzieje się wewnątrz, w naszym umyśle. 

 

Lekcja różnorodności

Wyżej opisane przypadki pokazują, że sztuka nie powinna być zarezerwowana wyłącznie dla wąskiej grupy odbiorców. Każdy może odbierać ją na swój sposób – i to jest jej wartością. Sama doceniłam w tym kontekście rolę street artu. Podczas moich działań (na przykład w Mostarze) ludzie w różnym wieku zatrzymywali się przy ścianach, które malowałam i wyrażali swoje opinie. Sztuka „wkroczyła na ich teren”, nie oddzielały jej galeryjne mury. Wychodzenie z nią do ludzi jest więc bardzo dużą wartością – dla twórców, jak i dla odbiorców.

Pomostem może być tu także sztuka współczesna, szczególnie abstrakcyjna, która pozwala na różne rodzaje interpretacji.  Podkreśla to także Agnieszka Wojciechowska-Sej, historyczka sztuki związana zawodowo z Muzeum Sztuki w Łodzi. W trakcie swojego wystąpienia na poznańskiej konferencji TEDx dała nam, słuchaczom, takie zadanie:

I proszę, spójrzcie teraz w sufit. (…) Wszyscy będziemy patrzyli na to samo, ale: elektryk zobaczy przewody, BHPowiec zobaczy czujki dymowe, pewnie jedna moja córka zobaczy kratownicę, dzięki której bawimy się czasami w szpital. Poeta zobaczy otchłań, artysta zobaczy powierzchnię do pomalowania. (…) Każdy widzi co innego. I zachęcam Was do tego. Proszę Was o to, abyście takie spojrzenie przetestowali na jakimś dziele sztuki.

Sztuka może pomagać w docenianiu różnorodności, prowokować do dialogu i patrzenia na otoczenie jako całość. Uczyć różnorodności i tego, że nasze uzupełniające się kompetencje są wartością.

 

Czy w takim razie o gustach się nie dyskutuje?

W pisaniu o sztuce i tworzeniu trudno pominąć kwestię estetyki. Oprócz rozwijania myślenia krytycznego i nauki dostrzegania kontekstów, ważne jest też przecież budowanie świadomości estetycznej. Taka świadomość kształtuje otoczenie, wpływa na nie pośrednio lub bezpośrednio. Czym owocuje jej brak? Uwielbieniem dla kiczu – i, na przykład, większą produkcją zbędnych plastikowych bibelotów, zaśmiecających środowisko naturalne. Tolerancją dla nadmiaru bannerów, dla dźwiękowej czy wizualnej kakofonii, która wpływa z kolei na nasze samopoczucie, skupienie, komfort przebywania w danej przestrzeni. Czyli, w skrócie – na naszą jakość życia.

 

Na zdjęciu widać rząd plastikowych figurek - piesków, a nad nimi - wzorzyste torby. To akcesoria z nadmorskiego sklepiku.
Nadmorskie sklepiki pełne są kiczowatych akcesoriów, często kupowanych w nadmiarze, pod wpływem chwili. Zdjęcie z archiwum własnego, źródło: colors-of.tumblr.com

 

Sposoby nauczania i przekazywania wiedzy o sztuce i twórczości to jednak temat na osobny tekst – i z pewnością będę do tego powracać. A na co dzień – warto obserwować, rozglądać się, zadawać sobie pytania:

  • Co sprawia, że podoba mi się taka, a nie inna rzecz?
  • Czy to, co uznajemy za powszechne, zawsze nam służy?
  • Co można zmienić, byśmy czuli się lepiej w naszym otoczeniu?

Refleksje dotyczące tego, co mamy wokół siebie są dobrym punktem wyjścia do zmian.

 

 


Cytat E. Nęcki pochodzi z książki „Psychologia twórczości” (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2003)

Zobacz także:

Edukacja wizualna – Wasze opinie (wyobraźniejowe podsumowanie, cz. 2) – raport dotyczący badań i rozmów związanych z odbiorem wizualnych pomocy dydaktycznych przez dzieci, młodzież i osoby edukujące

Nauka z dystansem – wyjątkowe wystąpienia TED


 

Related Posts

Leave a comment