Kultura sobie poradzi (a jeśli nie, to jej sprawa)

W tym tygodniu miał wpaść na Wyobraźniej inny post. Po różnych rozmowach i w aktualnych okolicznościach stwierdziłam jednak, że ten temat nie może dłużej czekać. Nie teraz, gdy los instytucji kultury ponownie staje pod dużym, tłustym znakiem zapytania, a moje koleżanki i koledzy „po fachu” drżą o swoje jutro. Czas, żebyśmy wszyscy potraktowali rodzimą współczesną kulturę serio i… dali jej żyć. Bo prawda jest taka, że ona od dawna zmaga się z wieloma dolegliwościami. I jeśli tak dalej pójdzie, może nam wszystkim zabraknąć narzędzi do jej reanimacji.

Post składa się z:

  • części dla wszystkich – o sieciach powiązań i tym, co po drodze jednak idzie nie tak,
  • części dla twórczyń i twórców oraz dla osób, które chcą poszerzyć swoją perspektywę (czyli, mam nadzieję, też dla wszystkich!)
  • części o tym, jak wspierać kulturę, będąc jej odbiorcą/odbiorczynią – czyli właściwie także dla wszystkich.

Krótko mówiąc: na raty czy na raz, najlepiej przeczytajcie do końca. ;)

 

Okoliczności

Miesiące temu brałam udział w proteście nauczycieli. Nie przyszłam na protest jako mama dziecka w wieku szkolnym, ani jako osoba pracująca w szkole. Dołączyłam, bo czuję się związana z edukacją. Bo edukacja pozaformalna i formalna idą w parze. Chciałam też być tam dla tych, którzy swoją pracą wpływają na nasze otoczenie. Na te młode osoby, które są wokół teraz i zostaną tu po nas potem. Tymczasem rodziców, którzy na co dzień powierzają protestującym swoje dzieci, było na miejscu zdecydowanie za mało. Poczułam smutek i zażenowanie – dlaczego osoby, które pełnią ważne role społeczne znów są pozostawiane same sobie?

Podobne uczucia wróciły do mnie kilka dni temu, na spacerze środowisk artystyczno-kreatywnych we Wrocławiu (pod przewodnim hasłem #Dajżyćkulturze). Frekwencja, niestety, utwierdziła mnie w tym, że środowisko kulturalne nie integruje się zbyt konsekwentnie. I jeszcze – w tym, że podobnie jak rodzice nie poczuwali się do wspomnianej akcji, tak korzystającym z kultury nie przychodzi za bardzo do głowy, że też mogą wspierać kulturalne protesty. 

„Ludzie kultury” to osoby, które często całym sercem i umiejętnościami wspierają inne grupy. Nierzadko oferują swoją pracę za darmo lub półdarmo, by poprzeć ważne idee, nagłośnić problemy społeczne. Albo po to, by wesprzeć ludzi w trudnym czasie, takim jak lockdown. Sami często czują się zmęczeni, rozgoryczeni, pozbawieni podstawowych praw socjalnych. Ale przy tym chcą, by w trudnych momentach ich działania służyły innym. I chociaż na co dzień łączą nas wszyskich sieci przeróżnych zależności, często albo tych powiązań nie widzimy, albo zwyczajnie widzieć nie chcemy.  

Na ilustracji napis "kultura to nie tylko hobby" oraz prekariusze i pracownicy pozaetatowi, dźwigający odwróconą piramidę.
Fragment mojej notatki graficznej z Debaty o stanie kultury, organizowanej przez galerię miejską Arsenał w trakcie lockdownu. Link do całej notatki znajduje się na końcu tego posta.

 

Problemy z księżyca

Dla wielu osób zmagania środowiska kreatywnego są wciąż czymś wydumanym. Cóż się dziwić, skoro po drodze tyle problemów: szkolnictwo się wali, służba zdrowia sypie, worek ze sprawami do oprotestowania pęka w szwach. Sprzedawcy zniczy i chryzantem, postawieni pod murem, potrzebują wsparcia. Ważą się także losy lokalnej gastronomii. A bez kultury można żyć. Poza tym, przecież tworzy się dla przyjemności, a twórcy i twórczynie powinni się w ogóle cieszyć, że ktoś interesuje się ich pracą.

No właśnie: PRACĄ. W dodatku taką, której efekty widać wszędzie.

 

Bo WSZYSTKO jest kulturą…

I wszyscy korzystamy z jej spuścizny. Nie tylko w kinie, muzeum czy teatrze. Korzystamy z niej pijąc i jedząc, ubierając się, czytając książki, blogi i magazyny. Obserwując uliczne bannery, mury kamienic i strajkowe transparenty. Grając w gry, surfując w necie. A nawet rozmyślając.

Bo kultura to coś, co wpłynęło na każdą część naszego życia. Za każdym ceramicznym kubkiem, za każdą częścią garderoby, detalem architektonicznym czy najmniejszym obrazem stoi KTOŚ. Ktoś, kto wymyślił, stworzył, zaprojektował. Ktoś, kto: namalował, napisał, nagrał, zagrał, zilustrował, sfotografował, skonstruował lub wytańczył. Za naszym sposobem myślenia też stoi to, czym – nawet mimowolnie – nasiąkamy w zetknięciu z kulturą. Edukacja i kultura również są naczyniami połączonymi, mimo systemowego wypierania tego faktu, na przykład przez ograniczanie szkolnych lekcji związanych ze sztuką do minimum. To, jak odbieramy dźwięki i obrazy, jak przyswajamy informacje, jak odczytujemy symbole – tak, to także wpływ kultury.

Kultura dotyczy więc dyrekcji muzeum, pani z warzywniaka i chłopaka z bloku. I choć może dla wielu z Was to wszystko może wyglądać jak banał, to nawet osoby związane z pracą w kulturze często o tym zapominają.  

Infografika pokazująca powiązania ścieżki kreatywnej z różnymi aspektami codzienności.
Notatka graficzna, pochodząca z mojej publikacji dotyczącej zmian w systemie edukacji dla klas IV-VIII, nagrodzonej w konkursie Szkoła od nowa. Link do publikacji – na końcu tego tekstu.
Nie potrzebuję, nie korzystam, nie płacę

Z czego wynika ten stan zapomnienia? Znów wracamy na moment do szkoły. Obcinane godziny plastyki i muzyki. Traktowanie kultury jak dodatek czy hobby. Halo halo, tracimy łączność! Kiełkujące przez lata przekonanie kultura mnie nie dotyczy wydaje owoce. Wskakuje tryb: nie potrzebuję – nie znam się – nie stać mnie. Albo tryb opcjonalny: nie zapłacę – nie ma za co – należy mi się. Tym bardziej, gdy coś już zostało udostępnione pro bono. Spokojnie można to wziąć, zawłaszczyć czy nawet na tym zarobić.

Niedoedukowanie dotyczy także samych tworzących. Na uczelniach artystycznych wciąż niedostatecznie dużo czasu poświęca się biznesowym strategiom, kwestiom praw autorskich, tworzeniu umów czy efektywnej komunikacji z odbiorcami/klientami. Młodzi ludzie szukają rozwiązań po omacku, uczą się metodami prób i błędów. Dopóki ktoś życzliwy – często z najbliższego otoczenia – nie przypomni im, że czas znaleźć prawdziwą pracę. Lub dopóki sami nie zaczną wierzyć w to, że w sumie nie trzeba traktować ich serio.

 

Obraz przedstawia żółty kontener na śmieci z napisem "Makultura"
Makultura, obraz olejny, autorka: Małgorzata Dobrucka

 

 

Ci, którzy jednak zostają w grze…

… to osoby prowadzące małe firmy lub organizacje pozarządowe oraz freelancerzy. Często korzystający z własnych zasobów. Sami dbający o narzędzia do pracy. Nierzadko inwestujący niemałe pieniądze – i niemało czasu – w sprzęt i w cały proces. Na bycie człowiekiem-orkiestrą mawiają multitasking, ale zmiana hasła nie zmienia faktu,  że często pracują za pięcioro. Odpowiadają za każdy swój sukces, ale też za każdy najmniejszy błąd. Oficjalnie też nie chorują – bo gdy zachorują, nie zarobią. To również ludzie pracujący w instytucjach kultury, wykonujący często pracę wykraczającą poza ich zakres zadań i sił. I równie często – za pieniądze nieproporcjonalne do ich zaangażowania. Piszą wnioski, koordynują złożone projekty lub w nich uczestniczą. Także wiele rzeczy muszą załatwiać na własną rękę, pomagając instytucjom łatać budżetowe dziury i czekając na to, co przyniesie jutro.

Wśród jednych i drugich są zastępy ludzi, którzy latami pracowali na swoją wiedzę i umiejętności. Mówiąc bardziej biznesowym językiem: chyba każdy, kto inwestuje oczekuje zwrotu inwestycji. U nas to miks giełdy i ruletki. I choć kochamy to, co robimy, to często wypala nas właśnie niepewność.

Piszę to wszystko żeby zaalarmować, że góra lodowa, której wierzchołek widzą odbiorcy i odbiorczynie naszych działań, może topnieć prędzej, niż wszyscy sądzimy. I że obniżając poziom kultury tracimy coś naprawdę ważnego. Wracając jednak do wspomnianych powiązań – wierzę, że czasem wystarczy chcieć je dostrzec. Jeśli więc nie jest Ci obojętny los małych przedsiębiorstw, osób z chryzantemami, medyków, gastronomicznej branży – niech nie będzie Ci obojętny także los kultury. Pomagajmy sobie wszyscy nawzajem. W ostatniej części posta podsuwam kilka podpowiedzi na to, jak można działać.

A teraz coś do Was, twórcy i twórczynie. Jeśli myślicie o tym, co nie gra i jak inni łamią prawa, nie dbają, nie dostrzegają powiązań, pamiętajcie:

 

My też ich tego nauczyliśmy.

Zaniedbując swoje interesy.
Nie walcząc konsekwentnie o swoje prawa: do godnej emerytury, do opieki zdrowotnej, ale i te autorskie.
Spychając na drugi plan edukację dotyczącą tych praw!
Nie reagując na widok bezprawnie wykorzystanej pracy innej osoby, choćby komentarzem w sieci.
Pracując za półdarmo, godząc się na głodowe stawki i dobijanie targu własnym kosztem.
Podkradając sobie nawzajem pomysły, prace lub ich fragmenty – i zarabiając na tym.
Nierzadko prezentując sztukę jako coś elitarnego, niedostępnego, niezrozumiałego (to się już, na szczęście, mocno zmienia).

I wreszcie – nie solidaryzując się.

 

Malarze sobie, literaci sobie…

…A dizajn i grafika to już w ogóle inna bajka. Nawet przez środowisko artystyczne osoby zajmujące się projektowaniem czy ilustracją są często traktowane jak rzemieślnicy „poza strukturą” (znam to z autopsji). Mają swoje wydarzenia i swój „język branżowy”. Zresztą, przecież lepiej sobie poradzą, bo mogą działać zdalnie więc ich wspierać nie trzeba. Aktorzy i aktorki, jako środowisko mocniej zintegrowane – i z większą swobodą publicznych wystąpień – trochę odważniej manifestują to, co nie gra. Muzycy są zajęci udzielaniem się charytatywnie i użeraniem się z komentarzami typu „no spoko, tylko czemu nagłośnienie takie, a w ogóle to co Ty masz na twarzy”. Oczywiście, po publikacji koncertu online, zrobionego za darmo i własnym sumptem w domowych warunkach. Aha, jest też animacja kultury, która musi wciąż (często nawet w artystycznym środowisku) udowadniać, że puszczanie baniek na kinderbalach „to nie to, co mamy na myśli”.  A z samymi bańkami jest tak, że – niezależnie od tego, jakie środowisko reprezentujemy – dobrze spróbować chociaż czasem wyjść ze swojej. Zwłaszcza, że przecież wszyscy kulturalnie gramy do jednej bramki.

 

Korzystasz z kultury – jak pomóc?

Wspieraj inicjatywy związane z rodzimą kulturą. Obecnością, udostępnieniem, dobrym słowem, a gdy możesz – również finansowo. Na przykład:

?  Kup bilet do kina. Mojeekino.pl – platforma promująca sztukę filmową w różnych jej przejawach i umożliwiająca kinom realizowanie ich kuratorskiego programu. Do projektu przystąpiło kilkadziesiąt polskich kin studyjnych. Kupując bilet na wybrany seans na tej stronie możesz wybrać, które z nich wesprzesz częścią środków.

?  Nabywaj współczesną polską sztukę. Na przykład przez Polish Art Now – niezależny ruch wsparcia twórców i twórczyń w trakcie pandemii. Pośredniczy on w sprzedaży prac i kontakcie kupujących ze sprzedającymi, a cały zysk trafia do autorów i autorek. Prowadzi też oddolne działania na rzecz zmiany stanu polskiej kultury. To, między innymi, rozmowa z jedną z osób odpowiedzialnych za ten projekt zmobilizowała mnie do napisania tego posta.

?  Wspieraj lokalne księgarnie (nawet nie wychodząc z domu). Za księgarniami stacjonarnymi stoją często małe przedsiębiorstwa, które nie tylko sprzedają książki, ale też organizują wydarzenia literackie i edukacyjne, często całkiem za darmo. Tymczasem szacuje się, że z powodu pandemii może upaść nawet 40% z nich. Dlatego powstał projekt Książka na telefon, zachęcający do kontaktu z wybranymi księgarniami. Po więcej odsyłam na ksiazkanatelefon.pl.

?  Obejmij wirtualny patronat. Na przykład przez Patronite – platformę, dzięki której możesz zostać osobą współfinansującą wybrany projekt lub działania konkretnej postaci. Sporo osób tworzących różnego rodzaju sztukę, blogi czy podcasty ma tu swoje konta. Wpłacając co miesiąc dowolną, nawet niewielką kwotę na ich rzecz, możesz pomóc im działać dalej.

?  Obserwuj też na bieżąco programy i akcje promowane przez Twoje ulubione instytucje i organizacje. Czasem możesz kupić cegiełkę lub wirtualny bilet, który naprawdę pomoże przetrwać muzykom, teatrom, muzeom czy galeriom. Niektóre miejsca oferują zakup karnetów na przyszłe wydarzenia, coś w rodzaju przedsprzedaży. Na takiej zasadzie działał m.in. łódzki Karnet Kultury.

 

A poza tym, koniecznie:

⚖️  Szanuj prawa autorskie. To dla nas naprawdę znaczy bardzo wiele. Gdy udostępniasz czyjś obraz, zdjęcie lub utwór – oznacz autorkę lub autora. W ten sposób nie tylko przestrzegasz prawa, ale też promujesz! A jeśli potrzebujesz zdjęcie na swojego bloga lub do promocji produktu, poszukaj na tzw. stockach. Gdy widzisz, że prawo autorskie jest łamane, reaguj komentarzem. Po więcej informacji na ten temat odsyłam do jednego z wcześniejszych postów: Obraz potrzebny od zaraz – używanie zdjęć i ilustracji w sieci.

?  Zatrudniasz osoby kreatywne lub z nimi współpracujesz? Obustronnie respektujcie ustalone terminy. Płać na czas. Dbaj o to, by umowa zabezpieczała obie strony. Jeśli widzisz, że ktoś profesjonalnie wykonuje swoją pracę – doceniaj i ufaj w to, że wie, co robi. I… czy ja już mówiłam o płaceniu na czas? ;)

?  Szukaj okazji do integracji. Ludzie z sektora edukacji, przedstawiciele świata biznesu lub świata nauki – praktycznie każda branża może skorzystać na łączeniu sił z osobami kreatywnymi. Osobiście uwielbiam projekty, które integrują różne środowiska i chętnie dzielę się nimi tutaj. Uważam, że nie tylko możemy, ale wręcz powinniśmy ze sobą współpracować. Dlatego śledźcie i promujcie wydarzenia, które oferują ku temu okazje. Sama też pewnie wrzucę coś więcej niebawem.

 


Jeśli znacie inicjatywy wspierające środowisko kulturalne, którymi szczególnie warto się podzielić, piszcie koniecznie w komentarzach – pod tym tekstem lub na Facebooku!

 


Zobacz także: Wizerunek kontra jakość? Organizacyjne wyzwania – na co zwracać uwagę organizując kreatywne lub edukacyjne działanie? W poście – przykłady z życia wzięte.

Linki do źródeł ilustracji umieszczonych w poście:
Notatka graficzna z “Debaty o stanie kultury” (całość – dwie plansze)
Szkoła tworzona (prawie) od nowa i konkursowa wygrana (post zawiera całą publikację z moim konkursowym projektem reorganizacji systemu edukacji dla klas IV-VIII)


 

Related Posts

Leave a comment