Kino animowane – zaskakujące ruchome obrazy

Przyznam, że jestem fanką animacji, krótko- jak i pełnometrażowych. Oczywiście, mam wobec nich „swoje” wymagania: powinny być dobrze wykonane, a poza uwodzeniem formą zawierać także wartościową treść. Taką, która bawi, pozostając mądrą. Albo daje do myślenia, zachowując czytelność i dystans. Dobrze skonstruowane filmy animowane to prawdziwe „perełki”, które warto doceniać i podziwiać – niezależnie od wieku. 

 

Moc kinowych festiwali

Doskonale wiedzą o tym ci, którzy organizują festiwale i pokazy filmów animowanych, w tym – kina dziecięcego. Świetnym przykładem jest Festiwal Animator, na który miałam przyjemność zawitać (kolejny rok z rzędu) do Poznania w pierwszej połowie lipca. Tegoroczna edycja festiwalu traktowała o rzeczach trudnych, poważnych, nawiązujących do sytuacji społecznej i politycznej na świecie. Odskocznią, ale wcale niemniej skłaniającą do refleksji, był pokaz skierowany do najmłodszych widzów.

W trakcie festiwalu widzowie mogli wybierać filmowe opcje spośród czterech różnych „przystanków”. Filmy, które zaproponowano w ramach obejrzanego przeze mnie zestawu „Przystanek Młodzi z Pragi. Brumlik i Animuk i inne filmy animowane” pochodziły z Czech. Posiadały angielskie napisy, dodatkowo były tłumaczone na żywo przez lektora obecnego na seansie. Produkcje te dowcipem i przekazem mogły ująć zarówno małego, jak i dużego widza. Twórcy animacji krótkometrażowych skompletowanych w tym bloku filmowym dowiedli, że w ciągu kilku lub kilkunastu minut można przekazać istotne treści, nie infantylizując ich. Zrobili to błyskotliwie i z wdziękiem, traktując młodych widzów z szacunkiem i „serio”.

 

 

Szczególnie przypadł mi do gustu – zarówno pod względem estetycznym, jak i treściowym – film „Nowy Gatunek” (tytuł oryg. „Nový Druh”) autorstwa Kateřiny Karhánkovej. Humorystyczna, pełna uroku animacja opowiada o istotnej sprawie, jaką jest częsty brak wiary w to, co mówią dzieci i bagatelizowanie ich wyobrażeń o otaczającym świecie. Jeśli kiedykolwiek na jakimś pokazie filmowym traficie na ten tytuł i to nazwisko, szczerze polecam obejrzeć.

 

Kadr z filmu „Nowy gatunek”, źródło: cojestgrane24.wyborcza.pl

 

Niewątpliwym atutem była także atmosfera panująca na sali w Centrum Kultury Zamek. Tam właśnie odbywała się część pokazów, w tym i dziecięcy. Cieszyły tu szczere emocje małych widzów, śmiech i zaskoczenie („to są pół-ludzie, a pół-człowieki!”), ale i skupienie, pomimo naprawdę młodego wieku niektórych z nich.

 

Inne niż 3D

Współczesne animacje, które znamy z kinowej sali to najczęściej trójwymiarowe superprodukcje Dreamworks lub Pixara albo rysunkowe realizacje Disneya. Imponujące, wymagające ogromnego nakładu pracy, ale nierzadko pomyślane też tak, by po seansie sprzedać określoną linię produktów. I choć animowane filmy 3D to znacznie więcej niż „Minionki” (tak, przyznaję – nie jestem ich fanką) i naprawdę potrafią poruszyć, to istnieje też cała gama innych technik animacji zasługujących na uwagę. Na przykład, animacje poklatkowe czyli tzw. stop motion. Jak sama nazwa wskazuje, są to filmy przygotowywane „klatka po klatce”. 

Proces tworzenia animacji poklatkowej polega na minimalnym przesuwaniu elementów i postaci – i po każdym przesunięciu wykonaniu zdjęcia. Chcąc uzyskać jak największą płynność ruchu, detale przesuwa się często o milimetry, za każdym razem przygotowując osobną klatkę. Następnie z (naprawdę sporego) zestawu klatek tworzy się filmowe sekwencje. Dużo starszych animacji było tworzonych tą właśnie metodą: serial „Sąsiedzi”, Ulepek i Bryłka, słynne misie Uszatek i Colargol, a także Pingu. W przypadku Ulepka, Bryłki i pingwina Pingu mówimy dodatkowo o claymation – czyli o animacji plastelinowej.

Technika poklatkowa, choć rzadziej spotykana w multipleksach, z powodzeniem wykorzystywana jest i dziś. Dobrym przykładem jest krótki film „Western Spaghetti” od PES, który możecie obejrzeć poniżej:

 

 

Animacje od kuchni

W trakcie zajęć z dziećmi niejednokrotnie przekonywałam się, że dzieci bardzo chętnie poznają proces tworzenia takich filmów. Z zaciekawieniem oglądają też jak wyglądały pierwsze animacje. W końcu większość z nas lubi podglądać pracę w toku. Coraz częściej chcemy być świadomi tego, jak i ile czasu powstawało coś, do czego mamy dostęp jako użytkownicy lub odbiorcy. Animacja jest pod tym względem bardzo atrakcyjną dziedziną, wymagającą cierpliwości, masy pracy, ale i niemałej wyobraźni. A to również nadaje jej walory edukacyjne!

Poniżej tzw. fenakistoskop – przykład „kołowej” animacji z XIX wieku, z bogatej kolekcji Richarda Balzera:

 

 

Jeszcze ciekawiej robi się gdy można doświadczyć tworzenia tego typu animacji na różnego rodzaju warsztatach. Sama również przeprowadziłam ostatnio takie zajęcia z dziećmi, czego efektem był ten oto krótki filmik (bez dźwięku):

 

 

A na deser…

…trzy krótkie filmy zarówno dla młodszych, jak i dla starszych widzów. Dwa z nich traktują o relacji dziecka i dorosłego. Trzeci to podgląd pracy nad animacją „Bear and the Hare”. Udanego seansu! :)

 

 

 


Uwaga: od 23 września do 1 października 2017 w 20 miastach w Polsce odbędzie się festiwal filmowy „Kino dzieci” – szczegóły na stronie kinodzieci.pl!


Ulotka festiwalu "Kino dzieci" z ilustracją przedstawiającą różne zwierzęta.

Related Posts

Leave a comment