Dziś przeniesiemy się do Krakowa, a konkretnie do Cricoteki – miejsca magicznego, pełnego metamorfoz, tajemnic i niespodzianek i… spuścizny twórcy, który swoimi działaniami mocno zaznaczył się w historii rodzimych sztuk wizualnych i teatru. Cricoteka istnieje już prawie cztery dekady – swoją działalność rozpoczęła w 1980 roku, jako Ośrodek Teatru Cricot 2. Oprócz funkcjonowania Teatru Cricot 2, na miejscu gromadzono materiały dokumentujące twórczość Tadeusza Kantora. To właśnie jego osoba stanowiła filar i motor napędowy działań instytucji, która po jego śmierci zmieniła nazwę na Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka. Pod tą właśnie nazwą instytucja działała w kilku, a obecnie funkcjonuje w dwóch siedzibach, z których jedna to Galeria-Pracownia Tadeusza Kantora, a druga to właśnie Ośrodek Dokumentacji Sztuki T.K.. Tej drugiej, mieszczącej się przy ul. Nadwiślańskiej (pierwsza jest przy ul. Siennej, przyp.), Cricoteka doczekała się po kilku latach starań. Jej uroczyste otwarcie nastąpiło trzy lata temu.
Mówiąc o miejscu i przybliżając to, co się w nim dzieje, nie sposób nie wspomnieć na wstępie o samym Tadeuszu Kantorze. Był twórcą awangardowym, wizjonerem i reformatorem teatru, sięgającym po rozmaite środki i dziedziny twórczości, od happeningu, malarstwa i rysunku, po tworzenie scenografii czy teorię sztuki. W czasie okupacji założył Podziemny Teatr Niezależny, był też współtwórcą Grupy Młodych Plastyków, która skupiała krakowskich artystów awangardowych. Sprzeciwiał się doktrynie socrealizmu i odważnie inspirował światowymi trendami. Realizował Teatr Autonomiczny, Informel, Niemożliwy, Zerowy, Happeningowy… Więcej o jego działaniach możecie przeczytać, oczywiście, na stronie Cricoteki, do której link znajdziecie na końcu tego posta.
To właśnie postać Kantora inspiruje do dziś ludzi, którzy stoją za ideą i programem Cricoteki, a także małych i dużych odbiorców, którzy – stykając się z jego twórczością – mają okazję “wyjść mu na spotkanie”. O miejscu, które ciągle się zmienia, o jego odbiorze przez młodszych i starszych odwiedzających i, oczywiście, o samym Tadeuszu Kantorze, porozmawiałam z Justyną Droń – koordynatorką programów edukacyjnych i kuratorką programu Laboratorium, która, mimo urlopu macierzyńskiego, zechciała podzielić się spostrzeżeniami i wrażeniami. :)
Cricoteka istnieje od 1980 roku. Od tego czasu z pewnością zaszło tu wiele zmian… Czy mogłabyś opowiedzieć o najważniejszych z nich? Co zmieniało się na przestrzeni lat, oczywiście, poza samą siedzibą?
Od 1980 do dnia dzisiejszego zmieniło się bardzo wiele. Śmierć Kantora, różne stany rzeczy, budowa nowej siedziby, formowanie Cricoteki na nowo i budowanie strategii na kolejne lata. Cricoteka to ciągła zmiana!
Kim dla Ciebie jest Tadeusz Kantor? Gdybyś miała opowiedzieć o nim tu i teraz, w kilku zdaniach, jak byś go przedstawiła?
Ha! Niemal codziennie zadaję sobie to pytanie. Nieprzerwanie od wielu lat Kantor jest inspiracją dla wielu badaczy, artystów, teoretyków i pasjonatów. Dla mnie również. To postać niezwykła, pełna tajemnic, zawiłości, odkrywanych wciąż na nowo wątków. To studnia pomysłów.
Jak sztukę i zbiory Kantora odbierają dzieci? Co najbardziej zaskakuje je w jego punkcie widzenia, a co wydaje się dla nich najbardziej naturalne?
Dzieci odbierają sztukę Kantora intuicyjnie. Nie boją się zadawania pytań i szukania skojarzeń, odbierają tę twórczość wszystkimi zmysłami i podchodzą do niej badawczo, nie poprzestają na estetyce, ale chcą dowiedzieć się po co, dlaczego, jak powstały konkretne obiekty czy elementy dzieł. To niezwykłe i cenne. Ta dociekliwość dziecka jest wyjątkowa i sztuce Kantora bardzo potrzebna. Wiele idei czy działań Kantora, nieraz skorelowanych ze sobą na poziomie abstrakcyjnym, jest dla dzieci ciekawa.
A jak przestrzeń traktują dorośli odbiorcy? Jakie są (o ile są – a „obstawiam”, że tak) największe różnice między dziećmi, a dorosłymi w odbiorze tego, co zastają na miejscu?
Dzieciom łatwiej jest zrozumieć współczesną sztukę niż dorosłym. W Cricotece mamy do czynienia z wystawą szczególną, bo wystawą dotyczącą teatru współczesnego. Nie ma więc obrazów, a przestrzenie sceniczne i obiekty z wybranych spektakli Tadeusza Kantora. I tu dorosły widz często się gubi, a dziecko w tę sytuację wchodzi i szuka skojarzeń. A trzeba tez pamiętać, że teatr w życiu dziecka jest niezwykle ważny – pozwala mówić o sobie i o świecie.
Jakie działania edukacyjne i warsztatowe pojawiają się w Waszym ośrodku?
Działania edukacyjne, które proponujemy w Cricotece w głównej mierze opierają się na doświadczeniu tej sztuki i ukazaniem jej z wielu perspektyw, na poszukiwaniu nowych znaczeń i skojarzeń. Mamy zajęcia już dla dwuletnich dzieci, ale też dla młodzieży, dorosłych czy seniorów. Do Cricoteki można przyjść z klasą szkolną na warsztaty, z dziadkiem na Laboratorium, czyli cykl międzypokoleniowych spotkań, można wybrać się na spacer śladami Kantora, który organizujemy od czasu do czasu, można zgłębić się w Archiwum Tadeusza Kantora i zaczytać. Można przyjść obejrzeć wystawę lub po prostu zwiedzić budynek, który zachwyca. Można też zwiedzając rodzinnie skorzystać z map i przewodników przygotowanych specjalnie z myślą o dzieciach.
Jak jest z frekwencją w Cricotece? W jakich przedsięwzięciach uczestnicy biorą udział najchętniej i/lub najliczniej?
Publiczność to wyzwanie. Dokładamy wszystkich starań, by dotrzeć do jak największej liczby osób, nie mniej Tadeusz Kantor pozostanie na zawsze artystą awangardowym. Cieszy nas jednak to, że mamy grupę stałych uczestników warsztatów, że przychodzą do Cricoteki osoby starsze, że obecnie trwają intensywne przygotowania, by udostępnić zbiory osobom z różnymi niepełnosprawnościami sensorycznymi.
Gdy zetknęłam się z Cricoteką w Lublinie na Ogólnopolskiej Giełdzie Projektów, moją uwagę szczególnie przykuły pięknie opracowane publikacje. Opowiedz, proszę, trochę o tych projektach graficznych – skąd wziął się taki zamysł i kto jest ich autorem/autorką?
Lubimy nowe sytuacje i świeże spojrzenie, dlatego współpracujemy z różnymi grafikami – edukacyjne projekty uświetniły dwie graficzki: Agata Królak i Kasia Walentynowicz. To im zawdzięczamy identyfikację do Laboratorium. Co ciekawe podczas prac nie spotkałyśmy się na żywo! To najlepszy dowód na to, że Kantor inspiruje. Opracowanie graficzne każdego z projektów jest dla nas ważne, tym bardziej miło, że zwracają na siebie uwagę i cieszą oko.
A co jeszcze warto wiedzieć o samym miejscu?
Do Cricoteki z pewnością przyciąga tajemniczy budynek, który odbija w lustrach falującą Wisłę i „opakowuje” dawną elektrownię podgórską. Warto wejść i przekonać się jak na nas działa Kantor i jego sztuka. Czy nas ciekawi, onieśmiela, zadziwia a może odrzuca?
Więcej informacji o Cricotece, działaniach odbywających się na miejscu oraz o osobie Tadeusza Kantora znajdziecie na stronie cricoteka.pl.
Zdjęcia: Studio FILMLOVE, Barosz Cygan, Michał Wójcik, Magdalena Kościańska (gif)