Dziś czas na relację z podróży do Pragi, którą odbyliśmy pod koniec października. Na miejscu mieliśmy świetną, osobistą przewodniczkę (raz jeszcze dzięki, Mariczko), która oprowadziła nas po znanych i mniej znanych zakątkach miasta. Nie spodziewajcie się jednak posta dotyczącego praskich zabytków, knajpek z jedzeniem czy turystycznych miejsc typu “must see” – to pozostawiam blogerom podróżniczym, zdecydowanie pozostając w tematyce “wyobraźniejowej”, z przestrzenią dla wizualnych smaczków i ilustracyjnych niespodzianek. Chciałabym pokazać Wam kilka rzeczy, miejsc i projektów, które znalazły się w “top piątce” na mojej liście pt. “Praga widziana oczami ilustratorki”. A zatem, zapraszam do zwiedzania!
1. Raketa
Ląduje tu pod numerem pierwszym, bo do zwiedzania przyda nam się wehikuł. Za tym wystrzałowym tytułem kryje się magazyn dla najmłodszych – świetnie zilustrowany, dobrze wydany i, rzeczywiście, trochę kosmiczny. :) W środku – zagadki, opowieści i krótkie komiksowe historie, nauka angielskiego i dużo więcej. Oczywiście, wszystko to w języku czeskim, ale warto wyposażyć się w taką rakietę choćby dla samej wizualnej inspiracji. A poza tym – kto wie, może sprowokuje starszych lub młodszych do nauki czeskiego? Magazyn można kupić w niektórych miejscach z prasą oraz w Hračkotéce, o której piszę w dalszej części tekstu. A tutaj – strona czasopisma, na której powitają Was piękne okładki kolejnych wydań “Rakety”.
2. Les Houbeles
To miejsce, z którego pochodzi moja nowa miseczka z muchomorem, jest prawdziwym rajem dla grzybiarzy, wielbicieli leśnych wypraw lub po prostu tych, którzy uwielbiają leśne motywy na wszelkiego rodzaju akcesoriach i tekstyliach. Obok ceramiki, biżuterii, fartuszków, poduszek i innych piękności sprawiających, że ktoś, kto jest z ilustracjami “za pan brat” poczuje się jak ryba w wodzie (czy raczej – drzewo w lesie) są tu także akcesoria o typowo praktycznym zastosowaniu – woreczki (do suszenia grzybów?) czy koszyki na grzybobranie. Sama nazwa to w rzeczywistości zabawa czeskim słowem houba czyli “grzyb” we francuskim wydaniu – “Les Grzybes”? ;) Jeśli akurat nie drepczecie po Pradze w poszukiwaniu borowików, zawsze możecie zbadać teren w sieci, tutaj. A jeśli Wam po drodze – polecam zajrzeć, adres: Růžová 7.
3. Hračkotéka
Ten pop-up store – księgarnia i sklep z zabawkami w jednym – znajduje się tuż obok Les Houbeles, na przecięciu ulic: Růžovej i Školskej. Oba miejsca były tymi, z których ciężko mi wyjść z własnej woli (ale spokojna głowa, gdy już się napatrzę, jednak wychodzę i nie trzeba mnie wynosić po zamknięciu sklepu) – nagromadzenie dobrej ilustracji, nietuzinkowych projektów, deseni, dobrego druku i papierowych “składanek” w połączeniu z piękną aranżacją tych niewielkich przestrzeni nie pozwala przejść obok nich obojętnie. Plusem są także całkiem przystępne ceny. Na miejscu wyposażyliśmy się w dwie niewielkie książeczki – jedną przywieźliśmy jako prezent dla pewnej miłej osóbki, drugą zostawiliśmy sobie jako pamiątkę. Wybór nie był łatwy, oczy chłonęły wszystko. Jeśli chcecie zobaczyć, o czym mówię, możecie też zerknąć do ich sklepu internetowego czyli tutaj.
Książki, które kupiliśmy: górna, dolna
Na dokładkę – mały podgląd opisanych miejsc, z mojego profilu na Instagramie:
4. Praska Galeria Narodowa
To właśnie z tego miejsca pochodzą piękne wydruki, ulotka i mapa z numerkiem 4. Choć ostatnie z poniższych zdjęć może kojarzyć się trochę z przestrzenią targową lub galerią handlową, to tylko foto iluzja. Nie dajcie się zwieść – na kilku piętrach tej galerii znajdziecie dzieła najznakomitszych przedstawicieli sztuki współczesnej. Są tu prace Picassa, Legera (obraz poniżej), Chagalla, obrazy impresjonistów i wielu innych, których twórczość na co dzień możemy podziwiać w wielu albumach o sztuce. Obok obrazów i rzeźb – sztandarowe przykłady designu, ceramiki, sztuki plakatu. Wędrując do Galerii Narodowej trzeba pamiętać, że osobno płaci się za wstęp do różnych stref, na wystawy stałe i czasowe; w ramach tych ostatnich często prezentowane są najnowsze realizacje twórców sztuki współczesnej. I tu szczególnie poruszyła mnie praca Ai Weiweia – gigantyczny ponton wypełniony ludźmi w kamizelkach ratunkowych na zdjęciu wygląda niepozornie (czarny obiekt poniżej), jednak na żywo naprawdę robi wrażenie. Artysta, który sam przez lata funkcjonował jako uchodźca, w wrażliwy i wyjątkowo trafny sposób porusza ten aspekt rzeczywistości w swoich pracach. Prace te są niekiedy dosłowne, a czasem mniej oczywiste i barwne, jak choćby dziesiątki barwnych zdjęć bukietów kwiatów w kawiarni mieszczącej się w budynku galerii (każdy bukiet upamiętnia jeden dzień z życia artysty, w którym był pozbawiony paszportu i miał status uchodźcy). A co do samej kawiarni, ją także warto odwiedzić. Jest to miejsce z przestrzenią przyjazną dla najmłodszych (kącik zabaw) i niemalże obowiązkowy punkt wypoczynkowy podczas zwiedzania. A to potrafi zabrać naprawdę sporo czasu i energii – nie liczcie na to, że w jeden dzień uda się zwiedzić wszystko. ;) Żeby zobaczyć, czego można się tam aktualnie spodziewać, polecam odwiedzić stronę galerii, na której treści są dostępne w języku czeskim i angielskim.
4. Małe niespodzianki na ulicach miasta
Na ulicach miasta zaskakują nie tylko bogato zdobione kamienice czy malownicze obrazki podziwiane przez turystów z punktów widokowych. Warto docenić drobiazgi: ilustrowane pocztówki, drewniane zabawki, malowane bramy przy rzece – Praga zaskakuje wizualnymi niespodziankami na każdym kroku. Jednym z takich zaskoczeń było, na przykład, ogrodzenie przedszkola, w całości pokryte dzierganą włóczkową ozdobą. Zaskoczyć potrafią także witryny sklepowe – niekonwencjonalne, zabawne rozwiązania nierzadko pokazują, że właścicielom sklepów zdecydowanie nie brakuje dystansu. :)
Za co jeszcze, będąc w podróży, cenię miejsca takie jak “grzybowy sklep” czy “kraina pięknych ilustracji”? Za to, że pozwalają przywieźć pamiątki, które są piękne, praktyczne i nie będą kolejnym bibelotem, który po latach (albo już po kilku dniach) sprowokuje do zastanawiania się, co z nim zrobić i co właściwie mieliśmy na myśli, kupując go. Za pokazywanie czeskiej kultury i designu w sposób inny niż ten znany z pocztówek i fotografii od wujka Google. Sama, zwiedzając znane i (bądź, co bądź) eksploatowane turystycznie miejsca szczególnie lubię trafiać na takie właśnie “perełki”. W Pradze takich miejsc, na szczęście, nie brakuje, dzięki czemu pozostaje skarbnicą inspiracji dla gości w każdym wieku.
Czy odwiedziliście któreś z miejsc opisanych w tekście? A może znacie inne, warte uwagi praskie zakątki z wizualnymi inspiracjami? Podzielcie się wrażeniami w komentarzu!